‘Nie ma planety B. Polacy czują pod skórą, że lepiej być niezależnym’ – Tomasz Wiśniewski dla TVN24

Strona główna » Akademia Inwestowania » ‘Nie ma planety B. Polacy czują pod skórą, że lepiej być niezależnym’ – Tomasz Wiśniewski dla TVN24

Prezes Pracowni Finansowej Tomasz Wiśniewski na antenie TVN24 wypowiedział się na temat problemu globalnego ocieplenia, a także o podejściu Polaków do odnawialnych źródeł energii. Zapraszamy do zapoznania się z treścią wywiadu.

TVN24: Porozmawiamy o zmieniającym się świecie. To, że mamy katastrofę klimatyczną każdy widzi i nie trzeba tu pokazywać Grecji i pewnie będzie jeszcze gorzej. Nas to dotyka w małym stopniu, ale my się nigdzie nie schowamy, bo to jest jedna planeta.

T.W. Nie ma planety B, jak to mówią. Niestety zmiany są bardzo szybkie, szybsze niż jak to zakładali naukowcy. Nie ma co do tego złudzeń, że do katastrofy klimatycznej przyczynił się człowiek –głównie poprzez emisję gazów cieplarnianych, w największym stopniu dwutlenku węgla.

TVN24: Jak my musimy się zmienić, by dostosować się do zmieniającego świata. Chodzi o przystosowanie technologiczne i społeczne. Do technologicznego są potrzebne pieniądze. A te zmiany są nieuniknione. Zatem jakie te zmiany technologiczne nas czekają?

T.W. Głównie elektryfikacja wszystkiego co się da, łącznie z ogrzewaniem. Przede wszystkim pompy ciepła. Polacy są wśród liderów jeśli chodzi o pompy ciepła i fotowoltaikę. Czyli widzimy, że Polacy chcą przechodzić na OZE, uniezależniać od dostaw energii. Ale też zmiana przyzwyczajeń – wchodzą samochody elektryczne, zmiana przyzwyczajeń żywnościowych, pewnie powoli rezygnacja z latania samolotami, bo to jest bardzo nie ekologiczne. To co może zrobić każdy Kowalski, to używać odnawialnych źródeł energii i coraz mniej palić paliw kopalnych.

TVN24: Wyobraźmy sobie taką sytuację – nie ma prądu, bo elektrownia została wyłączona. Nie można jej uruchomić, bo nie ma wody do chłodzenia. Gdyby w dłuższej perspektywie na większym obszarze brakowało prądu, to nie ma wody w kranach, nie działa kanalizacja. Wyobraźmy sobie wieżowiec, w którym nie działają toalety, i taka rzeczywistość się może wydarzyć.

T.W. Być może Polacy czują pod skórą, że lepiej być niezależnym a od instalacji ongridowej, już tylko krok by móc się odłączyć od sieci energetycznej. Instalacja ongridowa, czyli taka, która stanowi większość instalacji w Polsce. Nadwyżki są wpuszczane do sieci i pobierane, kiedy nie mamy słońca. Myślę, że każdy powoli czuje, że lepiej być niezależnym od dostaw kopalin z zagranicy. Ropy, gazu sami nie możemy wyprodukować, a prąd możemy i możemy go sami zmagazynować. Jeśli nie w formie energii elektrycznej, to w formie ciepła.

TVN24: W co musimy inwestować w ciągu najbliższych lat 10/20. Jak w perspektywie tych lat musimy się zmienić?

T.W. Musimy zacząć od modernizacji sieci energetycznych. Inwestorzy chcą inwestować w OZE, w zeszłym roku było rekordowe 7 tys. odmów przyłączenia/ wydania warunków przyłączenia farm fotowoltaicznych do sieci na 51 GW, to jest 25% tego co potrzebujemy, by w 100% przejść na OZE. Inwestorzy i banki sfinansują OZE, natomiast sieci energetycznych sami sobie nie wybudujemy. To zadanie dla rządu i energetyki. Farmy są posadowione w małych miejscowościach, na obrzeżach i nie ma tam zwykle dużych linii przesyłowych. Trzeba to naprawić i zmodernizować. Wtedy budowa OZE będzie postępować. 1 GW wiatru na lądzie to 2 mld zł oszczędności na imporcie gazu rocznie.

TVN24: Jakie są nasze możliwości gigawatowe na lądzie i na wodzie?

T.W. Żeby w 100% przejść na OZE, potrzebujemy wybudować 70 GW wiatru na lądzie, 25 na morzu i 125 w słońcu.

TVN24: Gdybyśmy wyrobili tę normę GW z lądu, morza i słońca, to bylibyśmy samowystarczalni, jeśli chodzi o produkcję energii elektrycznej?

T.W. Trzeba jeszcze tę energię móc magazynować, bo będą okresy, kiedy nie będzie wiało ani nie świeciło słońce, będą też nadwyżki, a np. będzie niedziela i wtedy zakłady przemysłowe nie pracują i te instalacje już w tym roku były wyłączane. I właśnie od tego jest to magazynowanie energii i taryfy dynamiczne, które powoli możemy wdrażać i które będą zachęcały, by używać energię wtedy, gdy jest jej dużo i jest tania.

TVN24: Kiedy Pana zdaniem wydarzy się ta cała transformacja energetyczna? I dlaczego nie ma tego w tej ofercie, którą przedstawiają nam politycy?

T.W. Politykom zależy bardziej by wspierać spółki skarbu państwa, bo tam mogą ulokować rodzinę i znajomych, a obywatelska energetyka nie jest w kręgu ich zainteresowań. Rewolucja trwa, ona musi się zacząć jak zwykle od dołu i niezależnie od decyzji polityków prędzej czy później przejdziemy na OZE. W Polsce robimy to za wolno. Już dawno powinniśmy budować wiatraki, a w 2015 roku prawie całkowicie ten rynek zablokowaliśmy przez decyzje rządzących. Teraz zostały odblokowane 3GW z wiatru na lądzie i widzimy jak to jest mało w stosunku do tego co potrzebujemy.

Przeczytaj także