
- 12 maja 2025
- Aktualności
Pracownia Finansowa jako podmiot, który wniósł uwagi do rządowego projektu ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych [UWAGI DO PROJEKTU ZMIAN USTAWY], 8 maja 2025 roku wzięła udział w posiedzeniu podkomisji nadzwyczajnej ds. rozpatrzenia ww. projektu.
Oprócz Tomasza Wiśniewskiego, Prezesa Pracowni Finansowej, w obradach czynny udział, z tzw. strony społecznej, wzięły liczne stowarzyszenia zrzeszające m.in. właścicieli elektrowni wiatrowych, pracodawców, przedsiębiorców, klastrów energii, spółdzielni energetycznych, wytwórców biogazu i biometanu, banków polskich.
Organizacje te zaprezentowały zakres wniesionych przez siebie poprawek do ustawy. Najwięcej uwag dotyczyło odległości elektrowni wiatrowych od wszelkich obiektów, jak np. formy ochrony przyrody, tereny wojskowe, drogi oraz zakresu omiatania łopat turbin wiatrowych. Argumentacja dotyczyła traconego potencjału mocy zainstalowanej w wyniku wyłączeń ww. terenów.
Zabiegano też o możliwość uwzględnienia wyjątku w przypadku lokalizowania elektrowni w pobliżu MOP-ów na autostradach, gdzie zgodnie z wymaganiami AFIR muszą powstać szybkie ładowarki wzdłuż autostrad, o mocy 3,6 MW. Ładowarki takie byłyby wyposażone w magazyn energii.
Wnioskowano również aby przepisy regulujące instalację magazynu energii odnosiły się do ich pojemności, nie do mocy. Apelowano o wsparcie dla rozpoczętej przez poprzedni Rząd, budowy Elektrowni Szczytowo-Pompowej Młoty i specjalne wyjątki dla projektu samej elektrowni, jak i linii kablowej wysokiego napięcia o długości 80km. Minister Miłosz Motyka zapewnił jednak, że żadnych wyjątków i omijania procedur w procedowaniu tej inwestycji nie przewiduje, że każda decyzja powinna być merytoryczna, nie polityczna. Związek Banków Polskich wyraził poparcie dla liberalizacji nadmiarowych wymagań dot. odległości od dróg i kwestii omiatania.
Stowarzyszenia zrzeszające branżę wiatrową, podziękowały komisji za dotychczasową pracę, jednocześnie projekt ustawy krytykowały jako zbyt konserwatywny. Wskazywano, że nie uwzględnia Dyrektywy OZE więc pojawiły się wnioski, aby nie trzymać się sztywnych odległości a bazować każdorazowo na Raporcie Oddziaływania na Środowisko. Sztywną odległość (obecnie promowane 500 m) organizacje określały „odległością polityczną”. Zdaniem ministra Motyki jest ona jednak wynikiem analiz potwierdzonych wynikiem badań Polskiej Akademii Nauk. W kuluarach pojawiły się jednak głosy, że z tego opracowania wynika, iż wiatraki można bezpiecznie budować już w odległości 300 m od zabudowań.
Pracownia Finansowa w swoim zgłoszeniu w ramach konsultacji społecznych, wskazywała na potrzebę przyspieszenia procesów administracyjnych oraz przywrócenie obliga giełdowego i również apelowała o liberalizację nadmiarowych, naszym zdaniem, przepisów dotyczących odległości od form ochrony przyrody. W toku dalszych prac nad ustawą, na razie uwag tych nie uwzględniono a ministerstwo infrastruktury dodatkowo zaczęło naciskać na minimalną odległość od dróg. Na całym świecie nie odnotowano żadnych przypadków, w których użytkownicy dróg ucierpieli w wyniku odrywającego się od wirujących łopat lodu. Poza tym w zimniejszym klimacie stosuje się podgrzewanie łopat w celu jego stopienia a w naszym można zastosował Ice detectors, które uniemożliwią uruchomienie turbiny przy oblodzeniu łopat. Podczas posiedzenia dowiedzieliśmy się, że w Polsce na 5000 instalacji, jest tylko 38 przypadków niespełniających procedowanej zasady 1h od dróg. Apelowano by zadbać o to, by takie przepisy nie spowodowały utrudnienia rozwoju dróg.
W nawiązaniu do odbywającej się wcześniej, tego samego dnia konferencji dotyczącej dezinformacji, apelowano o nieuleganie jej wpływom i bazowanie na sprawdzonych informacjach, potwierdzonych wynikami badań. Wspomniano doktrynę Federacji Rosyjskiej, w której od 10 lat zapisana jest walka z rozproszoną energetyką odnawialną. W tym kontekście podkreślano także rolę bezpieczeństwa wynikającego z rozproszenia energetyki. Dzięki wiatrakom Ukraina miała nadal dostęp do energii elektrycznej, podczas gdy duże elektrownie zostały zniszczone przez Rosję.
Wnioskowano też o niewpisywanie sztywnej odległości od zabudowań w przypadku repoweringu, tylko kierowanie się zasadą hałasu. Przestrzegano przed przypadkami wpadnięcia w pułapkę takich sztywnych zapisów, bo gdy zabraknie 30, czy 50m od zabudowań przy wymianie elektrowni na nowszą, wydajniejszą, nowocześniejszą i cichszą, to urzędnik takiego wniosku nie przepuści. Podkreślano przy tym potencjał mocy drzemiący w już istniejących lokalizacjach elektrowni wiatrowych, jak i fakt, że budzi on mniejsze emocje niż przy budowie nowych obiektów. Otoczenie jest już do nich przyzwyczajone, widzi ich zalety, inkasuje podatki. Komisja w odpowiedzi na ten postulat, poprosiła o dostarczenie szczegółowych danych na ten temat liczebności wymienionych przypadków, gdzie niewielka różnica odległości mogłaby zablokować repowering.
Wielokrotnie podkreślano także, iż energetyka wiatrowa jest najtańszym źródłem energii oraz, że w mechanizmie merit order, jedynym sposobem na konkurencyjność gospodarki jest budowa własnych mocy OZE. W tym celu wskazywano także konieczność zniesienia barier dla EW na terenach przemysłowych lub w ich pobliżu.
Izba zrzeszająca społeczności energetyczne wnioskowała aby zapisane w projekcie ustawy 10% mocy elektrowni wiatrowej dla mieszkańców gminy, można było przeznaczyć na rzecz spółdzielni energetycznych. Osobnymi jej postulatami są możliwość rozszerzenia funkcjonowania spółdzielni o tereny miejskie oraz o możliwość członkostwa w spółdzielniach Lasów Państwowych. PGE apeluje z kolei o uwspólnienie zasad dot. prosumentów wirtualnych uprawnionych od objęcia 10% mocy nowopowstających elektrowni z klasycznymi prosumentami.
Prezes PSE p. Grzegorz Onichimowski przypomniał, że stoimy przed deficytem mocy i energii, związanego z powstającą luką wytwórczą (odchodzimy od spalania węgla a nie powstają w to miejsce nowe moce bezemisyjne). Kluczowe jest odblokowanie potencjału energetyki wiatrowej. W kontekście tego wyzwania nie sama odległość jest najcenniejsza a skrócenie okresu permittingu bo czas jest tu najcenniejszy. Czas budowy farmy wiatrowej to dziś 8 lat, nie zdążymy ich zbudować do 2030 roku bez zmiany przepisów. Prezes PSE zaapelował również o walkę z dezinformacją w kontekście pojawiających się haseł o wycofywaniu się Niemców z energetyki wiatrowej, podczas gdy w ostatnich 2 latach wydali oni rekordową liczbę zgód na budowę łącznie 20GW mocy. Prezes uważa, że niezbędna będzie duża rządowa kampania informacyjna promująca lądową energetykę wiatrową, która jest jedyną naszą nadzieją. Elektrownie morskie wiążą się z wysokimi kosztami i wysokim poziomem gwarancji cen udzielanych przez Państwo, na poziomie powyżej 500 zł, podczas gdy oczekiwania cenowe są na poziomie 100 EUR, a pracę farm słonecznych trzeba dziś ograniczać.
Poseł Ireneusz Zyska (wcześniej od listopada 2019 roku sekretarz stanu w Ministerstwie Klimatu w Rządzie PiS), również przypomniał o czekającej nas luce mocowej wielkości 10 GW i wskazał tegoroczne aukcje mocy w blokach gazowych jako nadzieję na złagodzenie problemu. Wg niego pierwsze elektrownie jądrowe powstaną dopiero w latach 2038-40, co sprawia, że energetyka wiatrowa jest nam niezbędna dla uzyskania suwerenności energetycznej od sprowadzanych (do niedawna jeszcze ze wschodu) węglowodorów, wpisanej do Polityki Energetycznej Państwa.
Poseł skrytykował obecny obóz rządzący, w osobie Ministra Obrony o wprowadzenie do projektu ustawy „pod nieobecność Donalda Tuska” odległości wiatraków od stref wojskowych – stref nalotów i wokół lotnisk wojskowych, co wg niego zmniejszy potencjał energetyki wiatrowej o 11% powierzchni kraju (bez uwzględnienia pozostałych obostrzeń). Na Pomorzu Zachodnim miałoby to wyłączyć nawet 24% powierzchni, a uwzględniając czasowe wyłączenia poligonowe, nawet 60% obszaru zachodniej Polski. Obecni na posiedzeniu podkomisji przedstawiciele Ministerstwa Obrony Narodowej, argumentowali wprowadzenie w/w zapisów, jak i argumentu dlaczego dotyczą one wyłącznie lotnisk wojskowych, a nie cywilnych gdzie ruch jest jeszcze większy, względami obronności kraju, szczególnie w kontekście zagrożenia ze wschodu. Podkreślali także, że piloci wojskowi ćwiczą wykonywanie najróżniejszych manewrów aby być gotowi na wszelkie możliwe zdarzenia. Wg ich obliczeń proponowane zapisy wyłączą zaledwie 3,7% kraju z potencjalnego wykorzystania na cele energetyki wiatrowej.
Również w wypowiedzi posła Zyski padły argumenty o niekonkurencyjności polskiego przemysłu energochłonnego przez brak OZE i postulat o możliwość wykorzystania terenów poprzemysłowych i linii bezpośredniej do zakładu oraz rządową kampanię informacyjną promującą nowoczesne, „wyciszone” turbiny o mocy nawet 6MW. Podał przykład gminy Potęgowo, która z tytułu podatków od wiatraków inkasuje co roku 5mln zł. Dzięki temu nigdy nie brakuje jej na wkład własny na różnorodne inwestycje. Podkreślił, że OZE nie jest celem samym w sobie. Chodzi o obniżenie cen energii i niezależność, bardziej o fizykę, niż ideologię. „Tu nikt z nikim nie walczy – ani OZE z węglem ani węgiel z OZE”. Zaapelował też o budowę ESP Młoty, której uruchomienie w razie potrzeby trwać może kilka minut a nie godzin, jak w przypadku elektrowni węglowych.
Inni posłowie wypowiadali się w duchu walki o dodatkowe 6GW mocy z energetyki wiatrowej oraz 10% mocy dla mieszkańców w ramach wirtualnego prosumenta. Przytaczali przykład państw zachodnich, gdzie liczy się współczynnik poziomu hałasu, a nie sztywne odległości, popierali postulaty wyjątków w przypadku stacji ładowania na MOP-i likwidacji „stref omiatania łopat”, przypominając też o programie budowy elektrowni wiatrowych w lasach.
Proszono prezesa PSE o przedstawienie na kolejnym posiedzeniu stanu sieci i niezbędnych inwestycji w celu poprawy sytuacji. Wnioskowano o raport z wielkości mocy zablokowanych w wydanych warunkach przyłączenia dla farm PV, dla kogo zostały one wydane i czy Państwo polskie może je odzyskać by rozpocząć produkcję. Zdaniem ministra Motyki, nierealizowane inwestycje mają trafić na aukcje a nie stanowić przedmiotu handlu. W tym celu mają powstać specjalne platformy.
Pozytywny sentyment dla zmian ustawy w celu odblokowania energetyki wiatrowej w Polsce psuli jednak pozostali posłowie PiS, „sypiąc piasek w tryby” jak to określił jeden z obecnych. Wnioskowali oni o analizę, czy wypowiedzi stowarzyszeń nie wyczerpują znamion ustawy antylobbingowej. Twierdzą oni, że skoro, zgodnie z ustawą, lobbysta to osoba wynagradzana za promowanie korzystnych dla danego środowiska, czy biznesu przepisów, prezesi stowarzyszeń odbierający pensje pochodzące ze składek zrzeszonych w nich firm, są lobbystami. Pytali dlaczego na posiedzeniu nie są reprezentowane np. samorządy. W odpowiedzi usłyszeli oni od przewodniczącej komisji, że ustawa to ogromny dokument, uwzględniający uwagi wszystkich możliwych zainteresowanych, szeroko przekonsultowany, z udziałem wszystkich szczebli władz. Poza tym, lepiej gdy przyjdzie na posiedzenie komisji przedstawiciel stowarzyszenia, niż wszyscy jego członkowie. Tu muszę dodać, że te szerokie konsultacje są zresztą jednym z powodów tak długiego czasu procedowania zmian w ustawie. Od objęcia władzy przez nowy obóz minęło już 1,5 roku.
Posłowie PiS dopytywali także co oznacza nadrzędny interes społeczny i z czym się wiąże. Przypomnijmy, że w Dyrektywie RED III, wydanej już po napaści Rosji na Ukrainę, Komisja Europejska, uznała OZE nadrzędnym interesem społecznym i przyspiesza w związku z tym proces permittingu oraz nakazuje wyznaczenie stref gotowych dla OZE, gdzie uzyskanie zgody ma trwać nie dłużej niż rok, a na pozostałym obszarze kraju, 24 miesiące. O tym na posiedzeniu podkomisji niestety w ogóle się nie mówiło. W odpowiedzi na wspomniane zapytanie posłowie usłyszeli, że nadrzędny interes społeczny często mylony jest z rzekomymi wywłaszczeniami, podczas gdy w rzeczywistości nic takiego nie będzie miało miejsca.
Mogliśmy też usłyszeć apel przedstawiciela jednego ze stowarzyszeń, aby tym razem nie wylać przysłowiowego dziecka z kąpielą i przypomnienie o co poszło w kontekście ustawy antywiatrakowej w 2016 roku – czyli o nieliczne przypadki bliższej odległości od zabudowań.
Dalsze procedowanie ustawy będzie się odbywało w następujących terminach – 20 maja zostaną rozpatrzone poprawki strony społecznej, 26 maja, poselskie, a 4 czerwca podkomisja na kolejnym posiedzeniu szczegółowo rozpatrzy projekt ustawy artykuł po artykule.