
- 3 kwietnia 2025
- Wywiady
Program “Czyste Powietrze” wraca w nowej odsłonie. Ma być bardziej przejrzysty i odporny na nadużycia. W „Byku i Niedźwiedziu” TVN24 Biznes i Świat ocenił go Tomasz Wiśniewski, Prezes Pracowni Finansowej.
TVN BiŚ: Na początek zerknijmy na to, co ma się zmienić. Nabór nowych wniosków ma wystartować 31 marca. Program ‘’Czyste powietrze’’ zastopowano na jesieni, bo okazało się, że niestety jest sporo nadużyć. Ludzie nieuczciwie wykorzystują program dopłat i dochodziło do takich kuriozalnych sytuacji jak drzwi, które rzekomo kosztowały 40 000 zł, jak dopłaty w wysokości 100% dla kogoś, kto ma kilka domów i wiele innych tego typu patologii. A to jest generalnie program, który ma sprawić, że nasze domy, mieszkania będą bardziej energooszczędne, mniej zanieczyszczające środowisko, będziemy oszczędzać energię, pieniądze i naturę. Taki jest zamysł. Jak Pan ocenia ten program, który ma wystartować w nowej odsłonie?
TW: W nowej odsłonie na pewno ma być to program bardziej odporny na te wszystkie próby wyłudzenia. On jest przeznaczony dla osób najbiedniejszych. Ma swoich, trzeba od razu powiedzieć, przeciwników, bo z jednej strony mamy dofinansowanie prawie do 100%, ale tych najbiedniejszych jednocześnie nie stać na to „prawie”, ponieważ trzeba zapłacić za VAT, trzeba zapłacić za audyt, zanim się zabierzemy za termomodernizację. Więc są pewne minusy. Słyszymy od Samorządów, że one chciałyby przejąć te pieniądze, bo wiedzą lepiej jak je wykorzystać i doprowadzić do tego finalnego rezultatu, na którym nam zależy, czyli czystego powietrza.
TVN BiŚ: Żeby nie skończyło się na tym, że dwa okna ktoś wymieni, a dostanie dofinansowanie na całość domu, tak?
TW: Tak, to były sytuacje niedopuszczalne. Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska czy Wojewódzkie Fundusze to widzą, chcą nad tym panować, kontrolować i stąd te wszystkie zmiany. Powiedzmy sobie jasno i otwarcie – ten program jest potrzebny. Tego typu działania są potrzebne, ponieważ mamy najbardziej zanieczyszczone powietrze w Europie. Nawet nie dla naszych domów, tylko dla tych najbiedniejszych osób, które ocierają się o ubóstwo energetyczne – są trucicielami, trują nas wszystkich. Więc ja mam czasami problem, żeby dawać dotacje jakiekolwiek, a szczególnie 100%. Natomiast gdybyśmy tego programu nie uruchomili w takiej formie, gdyby te najbiedniejsze osoby nie dostały 100% czy prawie 100%, to my wszyscy żylibyśmy nadal w zanieczyszczonym powietrzu. A 50 000 osób rocznie w Polsce umiera przez to, że mamy tak brudne powietrze.
TVN BiŚ: A to jest w stanie obniżyć rachunki za energię? Bo taki nieocieplony dom, bez izolacji, z oknami starego typu, drewnianymi, nieszczelnymi to jest wampir energetyczny?
TW: Tak, zdecydowanie to jest program, który może zmienić życie tych osób, które większość swojego dochodu przeznaczają na ogrzewanie. Te różnice są nawet kilkudziesięciokrotnie vs dom dobrze ocieplony. My zaledwie 5% budynków w Polsce mamy w przyzwoitym standardzie energetycznym, reszta to są te tzw. wampiry energetyczne. Różnice są kilkudziesięciokrotne pomiędzy budynkiem dobrze zaizolowanym, a tzw. wampirem energetycznym. To może być równie dobrze kilkanaście albo nawet kilka kWh na m2 rocznie.
TVN BiŚ: Kwotowo jak to wypada? Ile tysięcy złotych na ogrzewanie zimą domu takiego bez izolacji, w złym standardzie energetycznym i takiego w tym najlepszym standardzie?
TW: Trudno powiedzieć, tak bez konkretnych danych, ponieważ to zależy od tego czym te budynki są ogrzewane. Można powiedzieć, że są skazane na te najtańsze źródła ciepła, czyli węgiel, który jest najczęściej słabej jakości, tudzież śmieci nagromadzone przez cały rok. Widzimy, że na jesieni pojawiają się siwo-żółte dymy nad tego typu budynkami. Natomiast ideą jest, żeby praktycznie w ogóle nas nie kosztowało ogrzewanie. To jest możliwe biorąc pod uwagę, że w domu naturalnie mamy źródła ciepła od nas, osób, które w nich mieszkają. Każda z takich osób emituje, chcąc nie chcąc, 100W energii, poprzez wszystkie urządzenia, które mamy. Jeżeli porównujemy dom, który zużywa kilkaset kWh na m2, a 7 kWh, czyli dom pasywny, to on faktycznie nie potrzebuje tego ogrzewania. Bardziej zresztą w przyszłości będziemy potrzebowali, w naszym zmieniającym się klimacie, chłodzenia budynków niż ich ogrzewania.
TVN BiŚ: Na to też będzie potrzebna energia i to też może być problematyczne. Czy to wszystko się opłaci gospodarce, gospodarstwom domowym? Bo najpierw trzeba wydać pieniądze na pompy ciepła, na inny system, na wymianę „kopciucha”, na szczelne okna, na izolację domu?
TW: Idea jest taka, że transformacja energetyczna szeroko rozumiana, ostatecznie nas nic nie będzie kosztowała. Bo to wszystko jest inwestycją w to, żebyśmy za chwilę mieli tę energię po pierwsze prawie za darmo, a po drugie w taki sposób dojdziemy do tego, że będziemy jej dużo mniej potrzebowali. Właśnie ta termomodernizacja jest jednym z głównych kroków do tego, żebyśmy mniej płacili. To nie jest kluczowy problem skąd zdobyć tanią energię, tylko jak jej nie marnować. Tak jak z pieniędzmi – nie staniesz się bogaty, dzięki pieniądzom zarobionym, tylko dzięki tym, których nie wydasz.
TVN BiŚ: No zobaczymy, z pieniędzmi to różnie bywa. Ale w przypadku energii na pewno nie ma sensu jej marnować. A gdzie Pan widzi największą nadzieję dla naszej gospodarki, dla naszych budżetów, jeśli chodzi o OZE? Bo mamy historię (może ona się wreszcie zakończy) z odległością wiatraków od domów – ma być 500 metrów. Prace w parlamencie mają być sfinalizowane przed wyborami prezydenckimi. Ostatnio czytam raporty o tym, jak wydajne są elektrownie solarne i te technologie, a gdzie pan tutaj widzi nadzieję dla nas?
TW: My w tej chwili, jak kania dżdżu, potrzebujemy magazynów energii. Mamy za dużo fotowoltaiki w stosunku do energii wiatrowej. I w tej chwili bez magazynowania energii mamy ogromną ilość energii, którą marnujemy, ponieważ wyłączamy niestety w lato. A nawet już pierwsze włączenia były w lutym farm fotowoltaicznych, ze względu na nadwyżki energii sieci. I potrzebne są magazyny energii, żeby tę energię w dzień zmagazynować, a oddać o godzinie 20-22, wtedy kiedy ona jest najbardziej potrzebna, a farmy już nie produkują.
TVN BiŚ: Jest technologia do tego?
TW: Do magazynowania – oczywiście. Poza tym wydano już warunków przyłączenia w Polsce na aż 27 GW magazynów energii. Nie da się dostać dofinansowania na fotowoltaikę domową bez magazynu energii, więc sprawy idą w dobrym kierunku, ale w energetyce wszystko trwa dekady nie lata. Przyszły mix energetyczny powinien wyglądać w taki sposób, że mamy 2,5 jednostki wiatru do 1 jednostki słońca. Wtedy w każdym miesiącu w roku będziemy mieli mniej więcej ten sam poziom wyprodukowanej energii i rola magazynowanej energii będzie mniej istotna niż dzisiaj, kiedy mamy stosunek zupełnie odwrotny. Mamy 20 GW farm fotowoltaicznych, tak w uproszczeniu mówiąc, a zaledwie 10 wiatrowych, czyli odwrócone są te proporcje. To przez to, że straciliśmy ostatnie 9 lat, blokując energetykę wiatrowa, która jest w tej chwili kluczowa w naszymi mixie energetycznym, zaraz obok magazynowania energii.
TVN BiŚ: A rachunki za prąd spadną dzięki wiatrakom rzeczywiście? I jaki to jest rząd wielkości, jakie procenty?
TW: Nawet jeśli nie spadną, to nie wzrosną, bo energii w naszym mixie energetycznym przy przestawianiu całej gospodarki, naszego indywidualnego zużycia w całości na energię elektryczną będziemy potrzebowali coraz więcej. Transport, procesy przemysłowe, pompy ciepła, wszystko będzie zelektryfikowane oprócz nielicznych wyjątków, których się nie da zelektryfikować. Więc cały czas będziemy potrzebowali energii więcej, co naturalnie będzie napędzało wzrost cen.
TVN BiŚ: Trzymamy kciuki za energetykę taką, która będzie oszczędna dla naszych portfeli i dla naszego środowiska.